Tak powinien nazywac sie film, bo jego glowna bohaterka jest wlasnie zona Hemingway'a. To ona jest narratorka filmu i to ona z tej pary zdaje sie miec wiecej charakteru, ciekawosci swiata i tego wszystkiego z czego slynal jej slynniejszy malzonek. Lub z czego chcial slynac, bo film w jaskrawy dosc sposob pokazuje starania Hemingwaya o stworzenie i utrzymanie swojego publicznego wizerunku 'macho', czyniac z Hemingwaya figure nieco smieczna i politowania godna, zwlaszcza na tle swojej żony, tu pokazanej jako przyklad silnej swiadomej siebie kobiety.
Z filmu niewiele dowiemy sie o biografii pisarza, komus kto jest nim bardziej zaintersowany polecalbym raczej biografie Carlosa Bakera. Produkcja HBO jest typowym dla telewizji skrotem i uproszczeniem. Choc da sie obejrzec bez wiekszego bolu.