Nie chce mi się wierzyć, że Hemingway był aż tak czerwony jak ten film. Co zabawne, jedyną przeciwwagą dla tego dziecinnego uwielbienia komunizmu w tym filmie nie jest nawet zwrócenie uwagi na sowietyzacje lewackiej Hiszpanii (Hiszpanie pod wodzą lewicy prędzej czy później sami by doszli do bolszewizmu, bez pomocy Stalina), ale zwykła, prostacka rusofobia, czyli rasizm.
No i dziękuje, że od tej pory Hemingway będzie mi się kojarzył z głupawą facjatą tego geja Owena.
Może to rozjaśni ci makówkę w której kłębi się myśl typu "nie dla faszyzmu = zawsze i wszędzie: lewackość, 'czerwoność', komunizm".
http://www.youtube.com/watch?v=GDFOZQzByfw
Chyba jednak był aż tak czerwony. Wystarczy przeczytać "Komu bije dzwon". Typowy western - my dobrzy, oni źli.
Hemigway, tak jak Georg Orwell (napisał o tym "W hołdzie Katalonii") i wiele innych osób (w tym tysiące Polaków) walczyli w szeregach POUM'u (Partido Obrero de Unificación Marxista). W późniejszym okresie wraz z anarchistami (CNT - Confederación Nacional del Trabajo) byli w ostrym/śmiertelnym konflikcie ze stalinowcami (PCE - Partido Comunista de España).
Historia tego świata nie jest taka czarno biała jak co poniektórzy by tego chcieli.
Dzięki za rekomendację :)
Twoja wiata i twoje fobie są twoją prywatną sprawą, nie ma się czym chwalić. Jak już ktoś używa określenia "lewacki" to z takimi ludźmi trudno używać rzeczowych argumentów w dyskusji, bo wybierają wiarę czyli dogmaty, a nie wiedzę.