Jako żona osoby,której rodzic ma alz jestem w totalnym szoku i szczerze nie mogę się otrząsnąć.Głowny bohater wywołał we mnie ogromną złość,jak można zrobić coś takiego żonie w dodatku w obliczu traumy…Taką osobę oddaje się do domu opieki albo zapewnia opiekę 24h w domu! Dokładnie dla takich przypadków istnieje ta instytucja i nie ma w tym kszty zła. Skrajny egoizm to chyba najlepsze określenie tego filmu.Zniszczył życie trzech osób dla jednej,która już życia nie miała:/
Dzięki za opinię. Też tak odbieram postawę syna Gerarda. Nie rozumiem go, a film pozostawia we mnie mieszane uczucia...
dokładnie to samo uważam, film do połowy daje radę i naprawdę jest dobry, wszystko sie sypie gdy bohater zabiera ojca z powrotem do domu. rozumiem irracjonalizm w zachowaniu ale jak można zrobić coś takiego bez żadnej konsultacji z domownikami... i to zakończenie,,, jakby pomysłu komuś zabrakło.
Tak, i te słowa że "taką podjął decyzję" - no super, tyle że nie mieszkał sam i nie miał prawa samodzielnie takiej decyzji podejmować.
Co to znaczy film daje radę do pewnego momentu? Wy się wkurzacie na scenariusz i na tej podstawie niżej oceniacie film? Decyzje głównego bohatera są egoistyczne (być może jednak nie do końca), ale realne i to jest właśnie moim zdaniem siła tego filmu - człowiek w całym swym czasem słabym (być może jednak nie do końca) człowieczeństwie
a scenariusz nie jest też składową filmu? to na jakiej podsatwie oceniasz film? gry aktorskiej? reżyserii? nie oceniam niżej filmu bo aktor zabral ojca z domu opieki, ale już zakończenie w moim subiektynej ocenie (do której mam prawo) jest nie aż tak dobre jak cały film.
Syn Gerarda jest zwyczajnie chory psychicznie co ostatecznie potwierdził w końcowej scenie.
Oczywiście, że zachowanie syna Gerarda złości i jest z jednej strony niezrozumiałe, ale ja odebrałam to tak, że taką podjął decyzję ponieważ prawdopodobnie wyniki badań na ryzyko choroby u niego w przyszłości były pozytywne, dlatego też zrezygnował z żony i córki sądząc, że bez niego będzie im lepiej (wg mnie świadczy o tym scena, gdy córka przyszła do niego wręcz prosząc o walkę o serce matki, on jednak nie podejmuje w ogóle tematu). Stąd też decyzja o wspólnym "odejściu" z ojcem.
Też tak uważam. Najwyższa forma empatii a nie egoizmu. Chciał oszczędzić tego dramatu bliskim, odbierając ojcu i sobie życie. Film bardzo mocny i bardzo dobry.
A zainteresowało go w jakimkolwiek stopniu co jego bliscy na to? Nie, sam podjął decyzję, ich faktycznego a nie wymyślonego przez siebie zdania nie biorąc w ogóle pod uwagę. Oczywiście, że to był z jego strony egoizm.
Pewnie nie chciał, by musiały przeżywać to samo co on, czyli tęsknić za ojcem każdego dnia dostając jedynie coraz mniej "strzępów" Jego osoby...
Punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Jeden powie, że zachowanie syna to wyraz empatii, bo chciał uchronić córkę przed tym samym, co teraz przeżywał, a drugi powie, że to egoizm, bo tak na prawdę decyzję podjął sam, nie biorąc kompletnie pod uwagę, tego co na ten temat sądzi żona czy córka.