Darbi, co się strasznie garbi. I ma uszy, jak elf.Ale poza tym, to miła dziewczyna. Scenariusz marny,po prostu kalka z klasyków (kłania się Odyseja kosmiczna i Agatha Christie). Dłużyzny retrospekcji - byle podciągnąć ilość odcinków, bo dzieje się niewiele. Darby na ogół myśli i marszczy czoło. Wiele bzdurnych niekonsekwencji - np. siedziba miliardera ma wytrzymać kataklizmy, a technikę rozwala zwykła islandzka burza śnieżna; Darby i Sion do wybrzeża jadą skuterem śnieżnym i autem, a dla Lee to spacerek z dzieckiem na rękach. Zresztą Islandia wygląda jak wygenerowana komputerowo. Można obejrzeć, ale dobrze,że jest funkcja przyspieszenia filmu.